sobota, 27 października 2012

Rozdział 4.

-Potrzymaj mi tego na chwilę – podałam Emily mój kubek z sokiem mrożonym. Byłyśmy właśnie w supermarkecie pooglądać ubrania, płyty i inne interesujące nas rzeczy. Nie miałam za wiele pieniędzy przy sobie, więc kupiłam jedynie bluzkę w kolorze błękitnym. Podobała mi się, bardzo przypominała mi kolor oczu Matta. Emily zabrała mnie do empiku i przeszukiwała wszystkie półki z gazetami w poszukiwaniu Vogue, lecz nie udało się jej znaleźć. Bardzo lubiła modę, sama kiedyś chciała pozować do zdjęć. Nawet mogłaby być dobra w tym fachu, miała ładne ciało i fotogeniczną twarz.

Właśnie stałyśmy w kiosku, gdy na jednej z gazet Teingmouth zobaczyłam bardzo znajome twarze.

– Czy to przypadkiem nie Dom, Matt i Chris? – zapytałam.

Emily wzięła gazetę do ręki i przyjrzałyśmy się okładce. Na zdjęciu stało trzech chłopców, po lewej Dom w postawionych włosach na żel. Uśmiechał się bardzo szeroko, jakby się z czegoś śmiał pokazując swoje bialutkie zęby. Matt, stojący na środku miał przylizane włosy, w czym wyglądał bardzo zabawnie. Zakrywał usta ręką, jakby próbował nie wybuchnąć swoim duszącym śmiechem. Po prawej stał Chris wpatrzony w swoich kolegów, również się śmiał. Byli ubrani na czarno, co kontrastowało z czerwonym tłem zdjęcia. Pod nimi widniał kolorowy napis: „Młodzi utalentowani czy tylko zabawa? Czyt. 15 strona.” Emily otworzyła gazetę.

-„Koncert nowego zespołu z Teingmouth” – przeczytałam na głos tytuł. – „W tym tygodniu w piątek odbędzie się występ nowopowstałego zespołu Muse. W skład wchodzą trzej 20-paro letni chłopcy: wokalista Matthew Bellamy grający na gitarze i fortepianie, Chris Wolstenholme basista i chórki, oraz Dominic Howard perkusista. „Zapraszamy na koncert do miejskiego domu kultury, to będzie nasz pierwszy występ przed większą publicznością, - mówi Matt Bellamy. – mamy nadzieję, że spodoba wam się nasza twórczość.” Show można zobaczyć o 19:00, wstęp wolny” – odłożyłam gazetę i spojrzałam na Emily. – Wow, wiedziałaś o tym, że pojawią się w gazecie?

-Nie, Dominic nic mi nie mówił. – wzięłam od niej mój sok i wyszłyśmy z kiosku.

Wracając mało rozmawiałyśmy, zastanawiałam się nad artykułem z gazety. A więc Muse. O ile dobrze pamiętam, na imprezie Matt mówił mi, że jeszcze myślą nad nazwą zespołu. Zaczęło mnie ciekawić, co zainspirowało ich, aby właśnie takie nadać imię. Od mojego poznania chłopaków minął już tydzień. Bardzo się z nimi zaprzyjaźniłam, a najbardziej z Mattem. Był bardzo zabawny i nieokiełznany, potrafił podnieść mnie na duchu. Na drugi dzień po „randce”, gdy się spotkaliśmy, uświadomiłam go o tym, że między mną a nim niczego nie będzie. Przyjął to nienagannie, uśmiechnął się do mnie i przytulił. Zaskoczył mnie tym, ale później powiedział, że to było na zapieczętowanie naszej przyjaźni. Byłam pewna tego, że będzie dobrym przyjacielem, tylko zastanawiałam się, jak to jest z nim i dotrzymywaniem tajemnic. Chris od początku gdy go poznałam był spokojny i małomówny, ale jak się odezwał, pawało od niego ciepło, za co go lubiłam. Jeśli chodzi o Dominica, tu był problem, nie mogłam go nazwać przyjacielem. W jednym momencie go nie lubiłam, a nawet nienawidziłam, a w drugim nie mogłam mu się oprzeć i zapominałam o nienawiści. Gdy nie był w pobliżu, obiecywałam sobie, że nie będę z nim rozmawiać, że będę go ignorować i najlepiej przestanę go widywać, ale gdy się pojawiał i był tuż obok, mogłam siedzieć i gadać z nim wieczność. Serce zaczynało szybciej bić, gdy podawał mi rękę, poświęcał czas tylko mi i się uśmiechał. Nie znałam go za dobrze, ale też obawiałam się , że to się nie zmieni. Emily i Dominic codziennie się widywali, byli parą od jakiś pięciu dni. Nie chciałam psuć ich związku, dlatego nie pokazywałam mojego uczucia, a gdy mówiłyśmy o nim, śmiałam się i grałam radosną. Często musiałam udawać, moja przyjaciółka potrafiła godzinami opowiadać o tym jak bardzo go kocha i co robili danego dnia. Bardzo mnie to irytowało, ale miałam za dobre serce, by przerwać jej i wykrzyczeć to, co leżało mi na sercu. Zazwyczaj próbowałam nie słuchać, tylko kiwać głową udając zainteresowanie. Emily naprawdę go kochała, a on ją, tak przynajmniej mi się zdawało. Wiedziałam, że nie mogę robić problemów, ale takie wmawianie sobie tylko pogarszało całą sprawę.

Gdy wróciłyśmy wreszcie do domu, rozpakowałyśmy zakupy, jedynie spożywcze, i zrobiłyśmy sobie tosty, a ja nalałam sobie soku pomarańczowego. Bardzo lubiłam ten sok, jego kwaśny smak poprawiał mi humor i sprawiał, że miałam chęć iść dalej. Zawsze w domu stał zapas soków i często trzeba było go uzupełniać. W salonie Wandy oglądała telewizję, więc razem z jedzeniem dosiadłyśmy się do niej. Nie leciało nic ciekawego, jedynie jakaś portugalska telenowela, która interesowała jedynie Wandy. Znów pomyślałam o Muse. Bardzo podobała mi się ta nazwa, była taka krótka a tak odmienna. Co takie małe słowo mogło znaczyć dla trzech zwariowanych chłopaków. Już wiedziałam, jakie będzie pierwsze pytanie, które zadam Mattowi.

-Wandy, czy to nie jest przypadkiem moja ulubiona bluzka? – zapytała się Emily, pokazując ręką jasnofioletową bluzkę z nadrukiem pół kota pół kościotrupa.

-A co cię to obchodzi? – odpowiedziała bliźniaczka. – I tak ci jej nie oddam, jest już moja. Pożyczyłam sobie ją na zawsze.

-Oddasz mi ją w tej chwili, albo pójdę do ciebie do pokoju i podrę twój zeszyt z autografami na malutkie strzępki, że nie będziesz miała już czego zbierać. – Wandy prowadziła taki notes. Miała w nim podpisy takich gwiazd jak Jenifer Lopez, Justin Timberlake czy Axel Rose. W każde wakacje wyjeżdżała w podróż ze swoją przyjaciółką i jeździły za celebrytami po całej Europie. – Oddasz mi ją? – powtórzyła Emily podnosząc głos.

Siostra wstała, zdjęła bluzkę, pod którą miała jedynie biustonosz i rzuciła w bliźniaczkę materiałem. Gdy moja przyjaciółka odzyskała t-shirt, Wandy pobiegła na górę. Bardzo często się kłóciły, ale też szybko się godziły. Powodem ich sprzeczek mógł być nawet błyszczyk czy kanapka. Zazwyczaj naskakiwały na siebie, przy czym wyglądały jak przedszkolaki, a czasem dochodziło też do rękoczynów, wtedy już ja wkraczałam do akcji. Wandy nawet mnie lubiła, mimo, że byłam przyjaciółką jej własnej siostry. Byłam pewna tego, że zazdrościła jej takiej koleżanki, gdyż jej własna bardzo rzadko u niej przebywała.

W pewnym momencie poczułam wibracje w kieszeni spodni.

-Zoey, mogłabyś wrócić do domu? – usłyszałam w słuchawce męski, dobrze mi znany głos.

-Max, to ty? – zapytałam z niedowierzaniem. Nie pamiętam, kiedy ostatnio do mnie dzwonił. – Coś się stało?

-Mam problem, proszę, wracaj teraz, nie wiem jak długo wytrzymam. – zdawało mi się, że mówił przez łzy.

-Okej, zaraz będę. – odłączyłam się, ale dopiero jak to zrobiłam, zorientowałam się, że mogłam zapytać co się dzieje.

Złapałam za torebkę i zanim wyszłam, wytłumaczyłam Emily dokąd idę. Do domu zwykłym truchtem doszłabym w ciągu piętnastu minut, ale nie wiedziałam, co się dzieje z Maxem, więc zaczęłam biec. Może robił sobie żarty albo był już tak niepoczytalny, że nie chciał być sam. Ale przez telefon wydawał się w miarę normalny. Gdy na moim horyzoncie pokazała się moja zielona furtka usłyszałam odgłos tłuczącego się szkła. Nie byłam pewna czy na pewno dobiegało to z mojego domu, ale przerażona podbiegłam do płotka. Przy wejściu zobaczyłam dwóch mężczyzn, byli starsi ode mnie z rok lub dwa. Byli łysi, ubrani w dresowe spodnie i czarne podkoszulki. Obaj dobijali się do mojego domu wykrzykując różne przekleństwa. Jeden z nich, niższy stojący przy oknie obok drzwi trzymał w ręku kamień, którym właśnie stłukł szybę. Wystraszyłam się, nie wiedziałam co zrobić, a mój brat siedział w środku. Złapałam za telefon, ale z pośpiechu wypadł mi z ręki i z hałasem upadł na chodnik. W tym właśnie momencie mężczyźni odwrócili się w moją stronę. Zamarłam, poczułam, jak krew odpływa mi z każdej kończyny przez co nie mogłam się ruszyć.

-Kogo my tu mamy? – podszedł do mnie powoli ten niższy. Wiedziałam, że powinnam uciekać, ale strach sparaliżował mnie i zanim się obejrzałam, mężczyźni stali przy mnie i zaczęli obejmować. Zaczęłam się wyrywać, lecz to nie miało sensu. Podeszli bliżej schodów mojego domu.– Siostrzyczka małego Maxa? Nie wiedziałem, że jesteś taka śliczna. – kopnęłam go w kostkę. Krzyknęłam, gdy pociągnął mnie za włosy.

-Oj przestań kotku, i tak nie masz z nami szans. –szepnął mi do ucha drugi, przykładając mi nóż do gardła. Wszystko działo się tak szybko. Poczułam rękę pod swoją bluzką. Zaczęłam się wyrywać.

-Max, mamy twoją siostrę, jeżeli nie zrobisz tego, o co cię prosiliśmy, zajmiemy się nią. – zobaczyłam w drzwiach mojego brata, równie przerażonego jak ja. Zaczęłam się wyrywać i krzyczeć, aż poczułam nóż przejeżdżający lekko po gardle i pieczenie.

-Lepiej stój spokojnie, nie chcemy ci zrobić krzywdy.

-Zostawcie mnie – usłyszałam dźwięk kogutów policji. Poczułam, jak mężczyźni mnie puszczają popychając mocno do przodu. Straciłam równowagę i upadłam na schody.

*** 

Ogromny ból rozsadzał mi czaszkę, jakby zaraz miała mi wybuchnąć. Próbowałam otworzyć oczy, lecz na marne moje próby. Wpadłam w panikę, nie wiedziałam gdzie jestem, poza tym ból był tak duży, że nie mogłam się nawet popłakać, a co dopiero pomyśleć. Powoli otworzyłam je i zamrugałam kilkakrotnie aby wyostrzyć wzrok. Lekko przekręcając głową rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym się znajdowałam. Leżałam na łóżku szpitalnym, pokoik był mały, jedynie na dwie osoby. Tylko nie szpital, nienawidziłam tego miejsca. Moje łóżko stało naprzeciwko wejścia do sali, a tuż obok niego krzesło, stoliczek na którym stała lampka, chusteczki, sok pomarańczowy i mój ulubiony kubek. Ściany były puste i białe, tak samo jak szafki. Czuć było zapach chemikaliów pomieszany z metalicznym zapachem krwi, aż zrobiło mi się słabo. Dopiero teraz zauważyłam, że na moją głowę założono gruby opatrunek. Od razu wiedziałam, skąd wziął się zapach krwi. Podniosłam dłonie i spojrzałam na nie. W lewą miałam wbity wenflon od kroplówki, a drugą miałam owiniętą bandażem, czułam pod nim głębokie pieczenie.

Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, w przejściu stał Dominic. Patrzył na mnie ze smutkiem i troską. Podszedł do łóżka i usiadł na krześle.

-Jak się czujesz?

Podparłam się powoli na łokciach i spróbowałam się podnieść, lecz pulsujące skronie nie pozwoliły mi na to. Dominic pomógł mi się znów położyć i wziął do ręki pilot. Przyciskając odpowiedni przycisk, podniósł część łóżka pod moją głową. Mimo wszystko nic nie mogło powstrzymać bólu.

-Bardzo boli mnie głowa i piecze mnie nadgarstek. – powiedziałam głośno, ale zaraz tego pożałowałam, mój głos nie polepszał mojego stanu. – Co się stało, czemu tu jestem? – szepnęłam.

Dom znów spojrzał na mnie z troską, a potem odwrócił głowę.

-Widzisz, wczoraj zadzwoniłaś do mnie, znaczy tak mi się zdawało, bo kiedy odebrałem, słyszałem tylko jakieś szepty, potem krzyk. – zaczął opowiadać wciąż wpatrzony w przestrzeń. – Wiedziałem, że musiało się coś stać, więc podbiegłem do ciebie pod dom. Zobaczyłem radiowóz policyjny, karetkę oraz ciebie leżącą na schodach – zamknął oczy i zacisnął usta. – Myślałem… myślałem, że coś ci się stało, że… - zamilkł. Nie musiał kończyć, wiedziałam o co mu chodzi. Wciąż siedział z zamkniętymi oczami.

Teraz mogłam mu się dobrze przyjrzeć. Miał odstające uszy, co tylko dodawało mu uroku, długie rzęsy i bardzo jasne brwi. Jego cera była nieskazitelna, idealna. Zorientowałam się, że miał inaczej ułożone włosy, już nie na żel, lecz pozostawione samym sobie. Długie odrosty nie były dużo jaśniejsze od pofarbowanych końcówek. Ubrany był w czarny t-shirt i czerwone spodnie. Był naprawdę przystojny, rozumiałam, czemu Emily go kochała. Właśnie, a gdzie była Emily?

-Przepraszam, - odparł Dominic po długiej ciszy. Otworzył oczy i przetarł je dłońmi. Znów odwrócił się do mnie. – Po prostu bardzo się przestraszyłem widokiem ciebie leżącej we krwi i.. – załamał mu się głos.

Spojrzał mi prosto w oczy i uśmiechnął się. Dotknął wierzchem dłoni mojego zabandażowanego czoła i pozostawił ją tak, gdy wszedł lekarz.

-Jak się czuje nasza poszkodowana? – zapytał, patrząc w rozpiskę. – bardzo boli głowa?

-Bardzo ją boli, aż tak, że musi szeptać. – odpowiedział za mnie Dom. – Skarży się też na ból dłoni.

Doktor mi się przyjrzał i znów spojrzał w dokumenty.

-Mam tu napisane, iż pani Rossueu nie ma wstrząsu mózgu ani innych poważnych obrażeń głowy. Więc mam nadzieję, że w ciągu jakiegoś tygodnia wyjdzie stąd cała i zdrowa. – tygodnia?

Gdy usłyszałam te informacje, załamałam się. Jutro będzie pierwszy koncert Muse, a ja będę siedzieć tu i leżeć sama. Nie mogłam na to pozwolić.

-Ale co dokładnie się stało? – zapytałam cicho lekarza.

Lekarz usiadł na końcu mojego łóżka.

-Widzisz, ktoś napadł na wasz dom i zostałaś mocno popchnięta. Uderzyłaś głową o kamienne schody i przy tym wbiło ci się szkło w nadgarstek. Gdy cię tu przywieziono, zrobiliśmy badania, zszyliśmy co trzeba było zszyć i wychodzi na to, że jesteś zdrowa. We wtorek wyjmiemy szwy i będzie okej.

-Nie mogę tu zostać, - wyszeptałam niespokojnie, gdy lekarz wyszedł. – jutro macie koncert, chcę tam być przy was.

Dom znów usiadł i oderwał dłoń od mojego czoła spoglądając głęboko w oczy.

-Nie możesz stąd wyjść, masz kilka szwów w głowie i kilka na nadgarstku, więc musisz tu chwilkę poleżeć. Będzie dobrze. – uspokajał mnie, uśmiechając się ciepło.

-Gdzie jest Emily? – zapytałam z ciekawości.

Dom zaśmiał się lekko.

-Pokłóciliśmy się trochę, ale raczej niedługo mi odpuści. – miałam nadzieję, że nie poszło o mnie. Wtedy okazałabym się najgorszą przyjaciółką świata. Mimo to, wiele bym oddała, żeby mieć przy sobie kogoś takiego jak Dominic.

Nagle na myśl przyszły mi bardzo ważne pytania.

-Czy byli tu rodzice od wczoraj? Co robiłam, spałam czy byłam w śpiączce? A co z Maxem? Nic nie pamiętam. – znów spróbowałam wstać, lecz ból od razu położył mnie z powrotem na łóżko. Tak strasznie bolało, nie mogłam się na niczym skupić.

-Była wczoraj twoja mama, przesiedziała tu z pół dnia, płakała rozmawiając z twoim ojcem. – odpowiadał spokojnie na moje pytania. – Byłaś w krótkiej śpiączce od uderzenia, rozcięłaś sobie skórę przy skroni, nawet bardzo. A Max był równie przestraszony jak ja, przyjechał razem ze mną do szpitala. Ale spokojnie, wszystko wróci do normy. Masz pozdrowienia od Matta, Chrisa i Toma.

Chciałam się też zapytać, jak długo on tu jest, lecz nie odważyłam się. Był dla mnie taki miły, nie chciałam tego psuć.

Minęło kilka godzin, a Dominic nadal siedział przy mnie, rozmawiając ze na najbardziej błahe tematy typu jakie lubię ubrania czy co robiłam w zeszłe wakacje. Straciłam poczucie czasu i nie zdążyłam się obejrzeć, a był już wieczór.

-Oh, to już 20:00 – spojrzał na swój zegarek i wyjrzał przez okno. – Będę się już zbierać.

Zamiast wstać, rozłożył się wygodnie na krześle, wyciągnął i powrócił do poprzedniej pozycji. Znów spojrzał głęboko w oczy, lecz tym razem nie odwrócił się tylko wciąż patrzył. O dziwo i ja nie czułam się tym skrępowana.

-Co? – zapytałam lekko zdezorientowana.

-Nic, tylko… - przerwał. Zaśmiał się cicho, pokazując swoje białe zęby, wstał i podszedł do drzwi. – Nie siedź za długo, chciałbym, żebyś wypoczęła, przyda ci się to. Jakby się coś działo, jestem pod telefonem, dzwoń o każdej porze dnia i nocy. Ach… i nie martw się jutrem. – odkręcił się i wyszedł na korytarz.

Poszedł i zostawił mnie samą, leżącą z bandażem na głowie i bólem rozsadzającym czaszkę. Byłam mu wdzięczna za ten czas, który mi poświęcił. Teraz nie wiedziałam, co z sobą zrobić, gdy usłyszałam dźwięk dzwonka w telefonie.

-Hej siostra, jak się czujesz? – zapytał mnie Max.

Uśmiechnęłam się do słuchawki, pewno Dom go powiadomił, że się obudziłam.

-Jak dobrze usłyszeć twój głos. Ja w porządku, a jak ty?

Westchnął.

-Okej, przepraszam, to moja wina. Nie wiedziałem, że to tak się skończy.

-Max, nie będziemy o tym rozmawiać przez telefon, poza tym, nie masz za co przepraszać, czasem nie przewidzimy pewnych rzeczy.

-Dziękuję. – nie pamiętałam, kiedy ostatnio mi podziękował. – Trzymaj się.

Odłożył słuchawkę.

Byłam wyczerpana, lecz na szczęście pulsujący ból powoli ustawał. Zamknęłam oczy, a sen swobodnie mnie pochłonął.

19 komentarzy:

  1. O tak :D I to ma być słabe??? Opisy są, mega :> No i sama akcja. Ciekawi mnie jak to dalej będzie :D Czy bohaterka pójdzie na koncert?? Czekam na kolejny rozdział :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział w porządku, jednak jest trochę błędów - o nich już Ci pisałam. Fragment opisujący sok, który daje siłę, by iść dalej nieco mnie rozśmieszył, według mnie takie szczegóły nie są zbyt istotne.
    Poza tym nie wiem, czy zauważyłaś, ale wszystkie rozdziały kończą się tym, że główna bohaterka zasypia. To nie zachęca do dalszego śledzenia bloga i nie sprawia, że z niecierpliwością czeka się na kolejną notkę.
    Mimo to sądzę, iż opowiadanie lepsze od poprzedniego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowity rozdział ;) i wygląd bloga też świetny :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Łał... super rozdział! Już czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Thank you fοг anу othеr informativе
    webѕite. Where else may just I am getting that κind of іnfo written іn such а perfect approach?
    І have a mission that I am simply now running on,
    and ӏ've been at the look out for such info.

    Have a look at my weblog short term loans

    OdpowiedzUsuń
  6. Great article, exactly ωhat Ӏ neеded.


    Ηеre iѕ my wеblog; small loans

    OdpowiedzUsuń
  7. Hello my lоvеԁ one! I ωiѕh to say thаt this рost is amаzing, great written and come
    with approximatеly all vіtal infos. I woulԁ likе tο peer еxtгa posts like this .



    my blog post payday loans

    OdpowiedzUsuń
  8. Υоu are ѕo awesοme! I ԁоn't believe I have read anything like that before. So nice to discover another person with some genuine thoughts on this topic. Seriously.. thanks for starting this up. This site is one thing that'ѕ needed
    on the ωеb, someone ωіth а bit of orіginalіty!


    Here iѕ my weblog payday loans

    OdpowiedzUsuń
  9. Aw, thіs was an eхceptionally good pοst.
    Taking thе time and aсtuаl effоrt to make
    a ѕupеrb аrticle… but what can I say…
    I hesitatе a lot and don't seem to get nearly anything done.

    My web blog: payday loans

    OdpowiedzUsuń
  10. Аn impгessіve shаrе!

    I have јust forωarded this onto a fгіend whο was doing
    a little research on this. Αnd he іn fact oгderеd mе breakfast beсause I ѕtumblеd uрon it fοr
    him... lol. So allow mе to reword this...
    . Thank YOU for the mеal!! But yeah, thanκs foг spending tіme to talκ about this issue here on your web ρage.



    my site: Instant Payday Loans

    OdpowiedzUsuń
  11. Afteг loоking at a hаndful of the blog ρostѕ
    on youг website, Ӏ really lіke
    your wау of ωriting а blоg.
    ӏ bоoκ-markеd it to my
    bookmark ѕitе list аnd will be checkіng back іn the neaг future.
    Plеase сheck οut my wеbѕite tοo and let me know
    whаt you thіnκ.

    Alѕo visit mу hοmeрagе: Payday Loans

    OdpowiedzUsuń
  12. Μy brother гeсοmmended I might
    liκe this wеb sіte. Ηe wаs еntігely right.
    This poѕt tгulу made my ԁay. You
    саnn't imagine just how much time I had spent for this information! Thanks!

    My web blog; Same Day Payday Loans

    OdpowiedzUsuń
  13. I wаs recommendeԁ this blog by my сοusіn.

    ӏ'm not sure whether this post is written by him as nobody else know such detailed about my trouble. You're incredible!
    Thanks!

    Feel free to visit mу ωebsite - New Bingo Sites

    OdpowiedzUsuń
  14. Hmm it seems like your sіte ate my fіrst comment (it was ѕuρег lοng) ѕο I guess I'll just sum it up what I had written and say, I'm thoroughly enϳoying yоur blog.

    I too am an aspiring blog bloggеr but I'm still new to the whole thing. Do you have any points for inexperienced blog writers? I'd reаlly apрrеciate it.


    Нeгe is my рagе; Single Trip Travel Insurance

    OdpowiedzUsuń
  15. Exсellent blog hеre! Alsο your webѕite
    loaԁs up very faѕt! What host аre you using?
    Can I get your affiliatе linκ to your host?
    I wiѕh my ѕite loaԁed up as fast as уours
    lol

    Αlѕo vіѕit my blοg .
    .. New Bingo Sites

    OdpowiedzUsuń
  16. I ωas suggesteԁ thiѕ websitе by
    my сousin. I'm not sure whether this post is written by him as nobody else know such detailed about my trouble. You're wonderful!
    Thanκs!

    Feеl fгee to surf to my site loans for bad credit

    OdpowiedzUsuń
  17. You reallу make it seem ѕo еаsy wіth уοur ρreѕentation
    but I find this matter to be rеally something ωhich І think I ωould neѵer undeгstand.
    It ѕeemѕ too complex аnԁ ехtremely bгoaԁ fоr me.
    ӏ am looκing foгwaгd for your next post, I'll try to get the hang of it!

    Feel free to surf to my web page - payday loans

    OdpowiedzUsuń
  18. Good ԁay vеrу nice blog!! Guy .. Excеllent .
    . Superb .. I will bookmaгκ yοur blog and take the
    feedѕ additionally? I'm happy to seek out numerous useful info right here in the put up, we want work out extra techniques on this regard, thank you for sharing. . . . . .

    My web blog - small loans

    OdpowiedzUsuń
  19. hi!,I lіkе youг writing νery much!

    prοportіon we be in cоntаct more approximately your articlе οn AOL?
    I requiгe an eхpert in this hοuse tо unrаvel mу ρroblem.
    Maу be that's you! Taking a look forward to look you.

    Feel free to surf to my web blog; payday loans

    OdpowiedzUsuń